10 rzeczy związanych z linkowaniem wewnętrznym
Czynników rankingowych w algorytmie wyszukiwarki Google jest kilkadziesiąt a może nawet i kilkaset. Zawsze coś, z czegoś wynika, od czegoś zależy. Istotne jest nasycenie słów kluczowych, ich dobór, umiejscowienie, ale także wykorzystanie dodatkowych znaczników czy technologii. Wymieniać można długo.
Poza optymalizacją istotne są także linki zewnętrzne która są elementem pozycjonowania. Jest jednak jeden czynnik będący gdzieś pomiędzy optymalizacją strony a jej linkowaniem. Mowa o linkowaniu wewnętrznym.
Dla osób niezaznajomionych z tematem krótkie wyjaśnienie – linki wewnętrzne to wszystkie te linki które dystrybuują ruch wewnątrz Twojej strony. Każdy link do postronny, artykułu, kategorii czy produktu to właśnie link wewnętrzny. Jeżeli kierujesz ruch do innej domeny lub subdomeny* mówimy po prostu o linkowaniu.
*nie zawsze, ale można spokojnie przyjąć, że linkowanie do subdomeny to nie linkowanie wewnętrzne
Tworząc linkowanie wewnętrzne, warto pamiętać o kilku podstawowych elementach, które na pewno wpłyną pozytywnie na widoczność strony w wynikach wyszukiwania, a także usprawnią jej indeksowanie/crawl’owanie przez roboty Google.
Przedstawiam Wam 10 subiektywnie wybranych rzeczy, o których warto pamiętać podczas budowania linkowania wewnętrznego. Wszelkie podobieństwa do wygłoszonej przeze mnie na semKRK prelekcji pod tym samym tytułem są absolutnie przypadkowe 😉
Warto stosować się do zasady first link count
Można polemizować, czy zasada zliczania pierwszego linku wciąż jest w użyciu czy nie. Nikt ostatnimi czasy nie przeprowadzał testów pod tym kątem. Zastanówmy się jednak czy ta zasada w obecnych czasach powinna być brana pod uwagę tylko ze względu na to, czy Google uznaje tą zasadę czy też nie.
Jeżeli założymy, że zasada FLC wciąż obowiązuje, będziemy zmuszeni tak dopracować nasze linki aby:
* W przypadku linków tekstowych, zawierały one najważniejsze dla nas słowo kluczowe.
* W przypadku linków obrazkowych, zawierały teksty alternatywne zgodne z wytycznymi Google i zawierające słowo kluczowe.
* Znajdowały się w miejscu dostępnym dla użytkownika (poprawimy UX)
O zasadzie FLC należy pamiętać przede wszystkim w przypadku podstron i artykułów umieszczonych poziom niżej niż strona główna. Strona główna to miejsce które naturalnie powinno mieć odpowiednio przygotowane SEO jednak jednocześnie powinno maksymalnie angażować użytkownika. W niektórych branżach i typach witryn naprawdę ciężko jest połączyć SEO z odpowiednim wezwaniem do działania. Konia z rzędem komu się to uda! 🙂
Odważnie założę jednak, że większość problemów związanych z duplikacją linków wynika z braku chęci/wiedzy ze strony projektanta strony do lepszego dystrybuowania linkami.
Na koniec dodam, że stosując się do zasady First Link Count, sprawimy, że proces angażowania użytkownika będzie musiał wyglądać nieco inaczej niż do tej pory. Konieczne będzie skończenie z wrzucaniem wszędzie „czytaj więcej”.
Skończ z „czytaj więcej”!
Nie jest to łatwe. To w ogóle chyba najtrudniejsze zalecenie do wdrożenia z całej tej listy. Korzystasz z WordPress? No to prawie na pewno stosujesz „czytaj więcej”. Podobnie ma się sprawa przy praktycznie każdym innym CMS. Także graficy lubią dodać w tworzonych przez siebie grafikach taką opcję którą potem ochoczo koduje backend jak i frontend developer. Dopiero później pojawia się SEOwiec i dostaje gotowca którego nie da się poprawić w prosty i tani sposób.
Jeżeli jednak masz wpływ na to, jak prezentuje się strona, postaraj się zrezygnować z „czytaj więcej”. Zwłaszcza, jeżeli w głąb strony linkują tylko linki z anchorem „czytaj więcej”. Koniecznie należy albo zastąpić takie anchory odpowiednimi tytułami/słowami kluczowymi lub po prostu zmniejszyć ilość linków do maksymalnie tytułu i miniaturki wpisu. Dobrze przygotowany tytuł-link będzie posiadał słowo kluczowe oraz wezwanie do działania niwelując tym samym konieczność stosowania „czytaj więcej”.
Jedynym przypadkiem kiedy faktycznie można rozważyć zwroty podobne do „czytaj więcej” a więc na przykład „czytaj dalej”, „więcej >>” itd., jest sytuacja gdy świadomie i z pełnym zrozumieniem sytuacji stawiamy na zaangażowanie użytkownika bardziej niż na SEO.
Słowo kluczowe w linkowaniu wewnętrznym to klucz!
Posiadanie linków ze słowem kluczowym jest tak samo ważne dla linkowania zewnętrznego jak i wewnętrznego. Nie mówię tu absolutnie o jakimś manipulowaniu wynikami wyszukiwania. Chodzi o pomoc Google w „złapaniu” kontekstu strony.
Jeżeli zdarzy się, że do większości podstron naszej witrynie kierować będą linki „czytaj więcej”, Google może mieć problem w prawidłowym odczytaniu „tematyczności” naszego artykułu. Będzie to dodatkowo problematycznie jeżeli artykuł nie będzie odpowiednio przygotowany pod SEO!
Biorąc pod uwagę, że planujemy stosować się do zasady FLC i nie stosować „czytaj więcej”, trzeba jakoś przygotować ten nasz link. Najważniejsze to pamiętać o słowie kluczowym. Nie chodzi jednak o linkowanie na dokładne słowa kluczowe – np. „gabinet kosmetyczny Kraków”, „praca Katowice” czy chociażby „chwilówki Częstochowa”. Przecież nie pozycjonujemy strony. Nie chcemy także stosować w linkach długich, nic niewnoszących anchorów. Zamiast tego można stosować anchory posiadające wezwanie do działania i jednocześnie słowo kluczowe.
Słowo kluczowe i wezwanie do działania
Kontynuując temat słów kluczowych, dodajmy do tego jeszcze kwestie wezwania do działania. Jak może wyglądać link łączący te dwa zagadnienia? Czy naprawdę da się pogodzić działania SEO z zaangażowaniem użytkownika w treść czy wręcz w UX? Oczywiście!
Zobaczcie ten przykład linków. Na niebiesko oznaczone zostały elementy wezwania do działania. Na pomarańczowo oznaczono słowo kluczowe. Warto zauważyć, że słowa kluczowe bez żadnego problemu mogą być podane w formie odmienionej! W przypadku 3. przykładu, mamy do czynienia z frazą „poradnikową” która sama z siebie jest wezwaniem do działania.
Tak przygotowane linki spokojnie mogą zastąpić „czytaj więcej” lub być po prostu dobrze przygotowanym tytułem wpisu.
Link w nagłówku
Nie twierdzę, że każdy link powinien być w nagłówku. Są jednak istotne linki, które warto tak umieścić na stronie aby znajdowały się w nagłówku <h1>. Dobrym przykładem jest Onet.
Linki umieszczono w nagłówkach <h1> w prawym sidebarze. Są to praktycznie jedyne elementy na stronie które są statyczne. Cała reszta zmienia się kilkanaście razy dziennie.
Dzięki temu wzmacniane są podstrony typu biznes, sport czy kultura poprzez linkowanie do nich ze strony głównej, dokładnym słowem kluczowym które to świetnie opisuje co można znaleźć dalej. Użycie tych nagłówków kilkukrotnie jest możliwe dzięki wykorzystaniu syntaktyki HTML5 zezwalającego w oczywisty sposób na wielokrotne używanie nawet najważniejszych nagłówków na stronie.
Dodawanie linków w nagłówku najlepiej wykonuje się na stronach często aktualizowanych w nową treść w tym na blogach.
Nie warto dodawać linków w nagłówku za wszelką cenę. Tym bardziej, jeżeli nie wynika to naturalnie z budowy strony.
Unikalna treść to unikalny adres
Jakże prosta porada. Posiadaj unikalną treść na swojej stronie i trzymaj ją pod unikalnym adresem. Okazuje się jednak, że niektórzy programiści tworzący systemy nie robią sobie z tej zasady nic. Dotyczy to także niektórych użytkowników WordPress!
Dodawanie całych wpisów bez funkcji „more” sprawia, że treść dostępna jest na stronie głównej, stronie wpisu oraz stronie kategorii i tagu jeżeli są wykorzystywane. Nie są to jednak pojedyncze przypadki!
Wracając do programistów – zdarza się, że na stronach korzystających w adresacji z ID wpisu w adresie, można wstawić po ID dowolny ciąg znaków a on i tak zostanie potraktowany jako adres wpisu bo przecież zgadza się ID.
Warto zadbać o to aby nasza treść dostępna była tylko pod jednym adresem. W przypadku wystąpienia problemów podobnych jak z ID, warto zastosować tag kanoniczny lub przekierowane 301 dzięki czemu Google otrzyma jasną informację odnośnie źródła treści na naszej stronie. Pomoże to także robotom Google w wyborze najbardziej relewantnej treści na naszej stronie z pośród wszystkich kopii tego samo artykułu.
Linkowanie między treściami
Niektórzy webmasterzy oraz redaktorzy prowadzący serwisy cierpią na swego rodzaju amnezję. Zapominają oni, że istnieją starsze treści powiązane tematycznie z dodawanym właśnie artykułem. Przez takie zapominalstwo, brakuje wsparcia dla linkowania wewnętrznego ze starszych artykułów do nowych jak i z nowych do starszych. Czemu by z nowo dodanej recenzji Samsung galaxy S7 nie podlinkować artykułu porównującego Samsunga S7 z iPhone 6s? Albo czemu by z dodanej dawno temu zapowiedzi Galaxy S7 nie podlinkować recenzji?
Podobny schemat działań można zastosować w niemal każdym treściowym serwisie.
Dotyczy to szczególnie serwisów opartych o treści. Strony firmowe i sklepy mogą nie mieć takiego problemu. Sklepy najczęściej wyposażone są w moduły „klienci przeglądali także” albo „podobne do przeglądanego produktu”. Najczęściej załatwia to sprawę linkowana wewnętrznego.
Z linkami bez przesady
Zakładając, że przestrzegasz zasady First Link Count, wciąż możesz mieć na swojej stronie ciut za dużo linków. Przy kiepskim design’ie może mieć to wpływ na odbiór strony przez użytkowników. Może mieć to także wpływ na prędkość z jakąś GoogleBoty będą analizowały naszą stronę.
W zaktualizowanych nie tak dawno temu zaleceniach Google dla Webmasterów znaleźć można zapis, że Google jest w stanie obsłużyć nawet kilka tysięcy linków wewnętrznych na jednej podstronie. Nie zalecam jednak testować prawdomówności Google. Lepiej zadbać o takie prezentowanie linków aby nawigowanie po stronie było jasne i oczywiste tak dla użytkowników jak i robotów Google.
Nie ma niestety idealnego przepisu na ilość linków. Nie da się powiedzieć „500+ linków jest okey” lub „nie dodawaj mnie niż 10”. Wszystko zależy od indywidualnej konfiguracji strony. Warto jednak nie przesadzać. Przykładem trochę za dużej ilości linków może być ten znany wszystkim przykład:
Linki są dla ludzi
Czy się to nam podobna czy nie, linki powinny służyć przede wszystkim użytkownikom w szybki dostaniu się do interesujących ich treści. Warto zadbać o ich użyteczność poprzez badanie strony tzw. heatmapą (mapą cieplną). Możemy się dzięki temu przekonać, czy dodany przez nas link jest odpowiednio wykorzystywany lub czy spełnia swoją rolę.
Czasem drobna zmiana w ułożeniu, kolorze czy nawet jego brzmieniu może sprawić, że zacznie on generować dla nas dodatkowe wizyty lub nawet konwersje. Warto od czasu do czasu przeprowadzić takie badania, najlepiej połączone z testami A/B podczas których testować będziemy różne rozwiązania na naszej stronie pod kątem zwiększenia konwersji czy pozycji w wyszukiwarce. Każda strona jest inna. Na każdej stronie użytkownicy będą zachowywać się nieco inaczej a co za tym idzie – musimy trafić idealnie w potrzeby naszych użytkowników.
Target _blank
Ostatnią poradą dotyczącą linkowania wewnętrznego jest stosowanie przy linkach elementu target=”_blank”. Dzięki temu, możliwe staje się dłuższe utrzymanie użytkownika na naszej stronie. Jak? Osoba która kliknie w link wychodzący(!) nie zostanie od razu przeniesiona na nową stronę. Zamiast tego, otwarta zostanie nowa karta w przeglądarce którą trzeba będzie dopiero ręcznie „włączyć”. Dzięki temu, po zakończeniu czytania treści na innej stronie, użytkownik najpewniej powróci na naszą stronę, która wciąż działać będzie w tle.
To tyle jeśli chodzi o moje porady dotyczące linkowania wewnętrznego. Mam nadzieję, że te 10 punktów są Wam doskonale znane. Jeżeli jednak nie – warto zacząć je stosować. Ja staram się wdrażać jak najwięcej elementów z tej listy w swoich projektach i zawsze działało to na plus 🙂
Promuj biznes na łamach Komerso.pl!